MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE


Szopki krakowskie
Szopka krakowska to smukła, wielopoziomowa, wieżowa i bogato zdobiona konstrukcja, zrobiona z lekkich, nietrwałych materiałów. Charakteryzuje się ona, zwłaszcza obecnie, nagromadzeniem zminiaturyzowanych elementów zabytkowej architektury Krakowa, fantazyjnie przetworzonych i połączonych. Szopka ma służyć za godne miejsce przedstawienia wielkiej tajemnicy Narodzin Syna Bożego. Powstała w XIX-wiecznym Krakowie, daleko odbiega od wszystkiego, co stworzyła w tej dziedzinie nie tylko Europa, ale i cały świat.
Zwyczaj budowania szopek w okresie świąt Bożego Narodzenia wywodzi się tradycji statycznych szopek świątecznych oraz jasełek, niegdyś wystawianych w kościołach w okresie świąt Bożego Narodzenia. Przeważnie były to stajenki betlejemskie na tle skalistego krajobrazu. Umieszczano w nich figurki Dzieciątka w żłobku, Maryi, Józefa. Pierwsze szopki powstały w połowie XIX w. Tworzyli je cieśle, murarze z podkrakowskich okolic, głównie ze Zwierzyńca. Było to dla nich dodatkowe zajęcie w czasie martwego sezonu budowlanego. W okresie świąt chodzili ze swymi szopkami po domach. Od 2 poł. XIX w. wśród murarzy i robotników budowlanych w Krakowie zaczął powstawać swego rodzaju odrębny cech szopkarzy.  Były dwa rodzaje szopek: małe, bez teatrzyku, przeznaczone do postawienia pod choinki i duże, dochodzące nawet do trzech metrów, przystosowane do odgrywania przenośnego lalkowego widowiska ze specjalnie pisanymi tekstami i muzyką. Tradycja odgrywania jasełek zanikła w czasie I wojny światowej. Dopiero w 1937 r. zorganizowano I Konkurs na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską, który spowodował odrodzenie się tradycji budowania szopek. Co prawda nie udało się wskrzesić zwyczaju odgrywania przedstawień jasełkowych, ale pojawił się zwyczaj budowania szopek specjalnie na Konkurs. Muzeum Historyczne, organizator Konkursu i Wystawy Pokonkursowej, kolekcjonuje
szopki od 1945 r. Obecnie posiadamy najbogatszą w świecie kolekcję szopek krakowskich.
Czerpiąc natchnienie z krakowskich budowli, szopkarze budowali szopki przypominające pałace z baśni. W wielu szopkach odnajdujemy renesansowe attyki Sukiennic, szczyty gotyckich kościołów, ostrołukowe okna, kolorowe witraże i wiele innych krakowskich motywów.  Szopka krakowska, będąca fantazją na temat architektury naszego miasta i jego specyficznego klimatu, jest również świetną lekcją historii, działającą na wrażliwość estetyczną i uczucia. Piękna, przemyślana szopka, uczy, bawi i wzrusza.
/ Muzeum Historyczne Miasta Krakowa/
Figurki
Figurki są wystrugane z drewna bądź wykonane z drutu i szmatek. Postaci umieszczane w szopkach krakowskich podzielić można na kilka kategorii:
*związane z klasycznym wątkiem jasełkowym, czyli Święta Rodzina, Trzej Królowie, anioły, pasterze (woły, osły, baranki), niekiedy towarzyszy im Śmierć, Diabeł, Żyd (Rabin), Anioł i Herod ze swoimi żołnierzami.
*należące do tzw. grup kolędniczych: maszkary zwierzęce (np. Turoń, koza), Kozak, dziadek proszalny, czarownica, przedstawiciele wędrownych zawodów
(obraźnicy, niedźwiednicy, kataryniarze), „obcy” (Cyganie, Żydzi).
*Postaci w strojach regionalnych: Krakowiacy, Górale.Bohaterowie krakowskich legend: (Pan Twardowski, Lajkonik, Smok wawelski, hejnalista z wieży mariackiej).
*Postaci historyczne np. (Jan Długosz, Mikołaj Kopernik ks. Piotr Skarga Tadeusz Kościuszko, Bartosz Głowacki, Józef Piłsudski, Jan
Paweł II).
*Postaci ze świata polityki (np. Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski)
*.Inne, np. muzykanci, żandarmi, kwiaciarki krakowskie itp.
/Wikipedia/
/Coroczne konkursy organizowane są pod pomnikiem Adama Mickiewicza/
Rękawka

Odbywający się od dawien dawna każdego roku we wtorek po Wielkanocy festyn zwany rękawką związany jest z najstarszym z krakowskich kopców, kopcem Kraka. Jak głosi legenda, lud usypał mogiłę swojemu władcy, nosząc ziemię w rękach i rękawach, co znalazło swoje odbicie w nazwie. Z kolei słowiańska etymologia wskazuje na źródłosłów związany z pochówkiem - (serbskie raka - grób; czeskie rakev - trumna), co podkreśla jeszcze dobitniej związek tej tradycji z mogiłą legendarnego Kraka, chociaż badania archeologiczne przeprowadzone w tym miejscu nie przyniosły żadnych poważniejszych odkryć.
 Rękawka miała upamiętniać stypę, jaka odbyła się przed wiekami po usypaniu kopca. Z tą myślą przybywali co roku krakowianie na odpust pod pobliski kościół św. Benedykta na Wzgórzu Lasoty. Tradycje pogańskie przeplatały się z chrześcijaństwem, ulegały też zmianie zwyczaje i upodobania uczestników rękawki. Z racji swojego terminu wiąże się ono z obchodzonym szczególnie uroczyście wśród Słowian, świętem wiosny. Wokół mogiły rozrzucano ubogim resztki święconego, rozdawano jałmużnę. sprzedawano na straganach słodycze i przeróżne drobiazgi, w tym głównie zabawki. Odbywały się gry, zabawy i zawody zręcznościowe. rozstawiano karuzele.
/za: „Magiczny Kraków”/

Strzelanie do kura

Z chwilą powstania murów obronnych średniowiecznego Krakowa obowiązek dbałości o ich utrzymanie i obronę spoczął na  mieszczanach. Aby jednak zapewnić
odpowiedni poziom wojskowego przygotowania mieszczan, należało organizować ich szkolenie i dbać o utrzymywanie stałej gotowości bojowej obrońców Krakowa, którzy na co dzień niewiele mieli wspólnego ze sztuką wojenną, zajęci handlem lub rzemiosłem.
Temu celowi służyć miała ponadcechowa organizacja paramilitarna, podległa władzom miasta, przynależność do której była dla członków cechów obligatoryjna. Organizacją tą było Bractwo Kurkowe, zwane też Towarzystwem Strzeleckim, Konfraternią Strzelców, Szkołą Strzelecką lub Rycerską.
Kilka stuleci istnienia w Krakowie Bractwa Kurkowego dowiodło zasadności powołania do życia tej organizacji. Zdobywający w bractwie strzeleckie umiejętności krakowscy mieszczanie potrafili niejeden raz z powodzeniem obronić miasto przed nieprzyjacielem. Może najbardziej spektakularnym tego przykładem był
pasamonik Marcin Oracewicz (zm. po 1789), który według legendy podczas Konfederacji Barskiej w 1768 roku, gdy zabrakło mu kul załadował rusznicę guzem
od żupana i wystrzelił - i to tak celnie, że od jego strzału poległ dowódca oblegających Kraków wojsk rosyjskich.
Dziś do Bractwa w Krakowie należy blisko 200 osób, a wśród jego braci honorowych znajdują się m.in. prezydent USA George W. Bush, prezydenci Lech Wałęsa, Ryszard Kaczorowski i Aleksander Kwaśniewski, arcybiskup Stanisław Dziwisz i ks. prałat Zdzisław Peszkowski. Członkiem honorowym, odznaczonym Krzyżem Wielkim Bractwa Krakowskiego z nr 1 był także Ojciec Święty Jan Paweł II.
Dzieje Srebrnego Kura
Najwspanialszym klejnotem krakowskiego Bractwa Kurkowego, stanowiącym jego symbol jest srebrny kur z kamieniami szlachetnymi. Jest to podarunek od Rady
Miasta otrzymany w 1565 r. Legenda wiąże przekazanie tego klejnotu braciom przez króla Zygmunta Augusta. Podobne berło nosi również ceremoniarz bractwa. Na trzonie znajdują się również nazwiska braci pełniących tę funkcję: Feliksa Adamskiego, Leszka Wyżgi i Zdzisława Grzelki.
/http://bractwo-kurkowe.pl/pl/dzieje.html/


Herody

W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia wychodzą na wieś kolędnicy z kolędą. Jest to grupa młodzieńców w bajecznie kolorowych strojach. Całej grupie przewodzi król Herod - ubrany najokazalej. Do jego świty należą: marszałek, feldmarszałek, hetman, ułan i Turek. Zawsze chodzą z nimi: Żyd, śmierć i diabeł.
Ich kolędowanie składa się ze śpiewania ludowych pastorałek i przedstawiania akcji na dworze króla Heroda. Po tym przedstawieniu przebierańcy okolędowują
wszystkich w domu - począwszy od gospodarza, a na małych dzieciach skończywszy. Za kolędowanie oczywiście otrzymują datki pieniężne. Kiedy wychodzą, król żegna się, życząc szczęśliwego Nowego Roku. Ten barwny zwyczaj nadal kultywowany jest w gminie Zielonki.
/http://www.ckpir.zielonki.pl/
Patrz też:
http://goniecmalopolski.pl/artykul,5019,male-herody-z-krakowa.html

Lajkonik

Ten Lajkonik, nasz Lajkonik
po Krakowie zawsze goni
Lajkoniku laj laj
poprzez cały kraj(2x)

Lajkonik czyli konik zwierzyniecki to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci  krakowskich. Pierwsze wiadomości o nim pochodzą z XVIII w.
W XIII wieku Polska, a także Kraków był wielokrotnie niszczony przez najazdy Tatarów, koczowniczy lud z Mongolii. Po raz pierwszy pojawili się oni w Krakowie w 1241 r. Ci odziani w skóry i dosiadający niewielkich krępych koni skośnoocy wojownicy byli szybcy i okrutni. Pozostawiali za sobą zniszczone i spalone miasta i wsie. Ze względu na nieznany tu dotąd ale skuteczny sposób walki, szybko stali się postrachem ludności polskiej, a najbardziej krakowian, bowiem Kraków jako miasto królewskie, a więc bardzo bogate, był dla nich celem szczególnym. Według legendy w czerwcu 1287 r. czambuł tatarski niedostrzeżony przez strażników miejskich , zbliżał się do murów Krakowa. Tatarzy rozbili swój obóz w nadwiślańskich zaroślach w pobliżu podmiejskiej wsi Zwierzyniec. Obok tego miejsca mieli swoją osadę wiślańscy żeglarze - włóczkowie, którzy na co dzień dozorowali spławu drewna na Wiśle. Zauważyli oni wrogów i nocą napadli na śpiących wojowników. Pokonali zaskoczonych Tatarów, zabili ich chana, a upojeni zwycięstwem poprzebierali się w ich stroje, dosiedli zdobycznych koni i triumfalnie wkroczyli do Krakowa. Na wieść o zwycięstwie nad strasznymi Tatarami w mieście zapanowała tak wielka radość, że na pamiątkę tego wydarzenia co roku w czwartek ósmego dnia po Bożym Ciele do Krakowa wjeżdża srogi chan tatarski na czele orszaku bohaterskich podkrakowskich włóczków. Legenda ta po raz pierwszy została opisana w 1820 r. przez Konstantego Majeranowskiego w czasopiśmie Pszczółka Krakowska.
Być może jednak obrzęd Lajkonika wywodzi się z czasów przedchrześcijańskich i nawiązuje do przełomu wiosenno-letniego lub do świętych koni Światowida, które prawdopodobnie były czczone w pogańskiej świątyni - Gontynie, na dzisiejszym Zwierzyńcu.
Przebieg obchodu Lajkonika ustalono w XIX wieku. Strój zaprojektował Stanisław Wyspiański.
O godzinie 12.00 na dziedzińcu klasztoru ss. Norbertanek gromadzi się orszak Lajkonika: chorąży wraz z pomocnikiem, włóczkowie i orkiestra mlaskotów (nazwa jej pochodzi od nazwiska znanej zwierzynieckiej rodziny muzyków). Pierwszy taniec Lajkonik wykonuje przed ksienią ss. Norbertanek, która ogląda go z okna i jako pierwsza płaci mu zwyczajowy haracz. Następnie cały orszak przy dźwiękach muzyki przechodzi ulicami T. Kościuszki, Zwierzyniecką, Franciszkańską i Grodzką do Rynku Głównego. Po drodze Lajkonik wstępuje, wyczyniając swe harce i ściągając haracz, do wszystkich biur, sklepów i barów. Napotkanych przechodniów, którzy zapłacą haracz uderza swą buławą aby przynieść im szczęście. Najpiękniejszy taniec wykonuje pod filharmonią, a najdostojniejszym gościem, którego odwiedza jest biskup krakowski. Ostatni taniec odtańcza po ok. 8 godzinach harców, przed prezydentem Krakowa na estradzie pod Wieżą Ratuszową. Najważniejszym elementem tańca Lajkonika, jest tzw. zawijanie chorągwią, lub pokłon miastu. Chorąży zatacza koło 6 metrową chorągwią, na której wyobrażony jest polski orzeł i herb Krakowa, a Lajkonik biegnie za chorągwią, usiłując trafić buławą trzymaną w prawicy w "szybującego" orła.
/http://www.krakow.zaprasza.net/

Pucheroki
 
Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa puer, czyli chłopiec. Zwyczaj pucheroków wziął się od krakowskich żaków. Pierwszą wzmiankę o nim odnotowano              w XVI wieku. Jeszcze w XVIII wieku, w Krakowie, w Niedzielę Palmową po nabożeństwie żacy ustawiali się w dwa rzędy w kościele i recytowali żartobliwe wierszowane oracje, często trawestując pieśni religijne. Ponieważ oracje żakowskie, pełne niewybrednych żartów, a bywało, że i sprośności, nie współgrały z powagą kościoła, kuria biskupia w 1780 roku wydała edykt zakazujący wystąpień pucheroków w miejskich kościołach. Wówczas żacy przenieśli się na podkrakowskie wsie. Dziś Pucheroki zobaczyć można zaledwie w czterech miejscowościach: w Bibicach, Zielonkach, Trojanowicach i Tomaszowicach.

Pucheroki to chłopcy w wieku szkolnym ubrani w kożuchy odwrócone futrem na wierzch, na głowach noszą wysokie, stożkowate czapki z kolorowej bibuły, twarze smolą sadzą. W pasie przewiązani są powrósłami. W jednej ręce mają koszyk z sieczką,w drugiej – drewniany młotek z długą rękojeścią, oplecioną bibułą.
/Moje Bibice/


Wianki

Kupalnocka /NocŚwiętojańska, Noc Kupały/ najbardziej znana jest z zachowanej do dzisiaj tradycji rzucania wianków do wody. Wróżenie z wianków – symbolu panieństwa – było prawdopodobnie osobną tradycją, nie do końca związaną z Nocą Świętojańską i należało wyłącznie do panien i kawalerów – dotyczyło zamążpójścia i wyczekiwanej miłości. W tę magiczną noc dziewczęta na wydaniu wiły wianki i puszczały je w nurty rzek – w taki sposób usiłowano wywróżyć szybkie zamążpójście lub staropanieństwo. Na początku wianki plecione były ze słomy, w którą wplatano świeże kwiaty, a przed puszczeniem ich na wodę podpalano słomę. W późniejszych czasach dziewczęta zaczęły pleść wiązanki z ziół i polnych kwiatów i osadzać w nich świece. Świętojański bukiet miał składać się z siedmiu czarodziejskich roślin: bylicy, rosiczki, szałwii, łopianu, ruty, dziewanny i dziurawca. Miały odstraszać złe duchy, chronić przed chorobą i gwarantować dobre zamążpójście.
Jeśli wianek płynął równo, a świeca paliła się jasnym płomieniem lub gdy wyłowił go ukochany – wróżba była pomyślna. Gdy wianek wirował, nie odpływał od
brzegu, zaplątał się w roślinach wodnych lub zatonął wieszczył kłopoty miłosne, smutek, nieszczęścia, koniec miłości, a nawet śmierć. Dla młodych ta noc
stanowiła niekiedy jedyną możliwość wyboru partnera bez pośrednictwa swatów i podporządkowania się woli rodziców. Obecnie jest już tylko zabawą, a wróżb z
nią związanych nikt chyba nie traktuje poważnie.
Tak opisywał wianki Anczyc w 1861 r., (źródło: Julian Zinkow "Krakowskie podania, legendy i zwyczaje", Kraków 1993, s.193-4)
"...w wigilię św. Jana tłumy krakowian spieszą nad Wisłę w pobliże Wawelu. Po zachodzie słońca skoczny krakowiak rozpoczyna imprezę. Po obydwu stronach
Wisły rozbłyskują ognie bengalskie. Stanowi to sygnał do puszczania wianków przez tysiące zebranych na brzegu panien. Równocześnie płyną łodzie, pełne
młodzieży. Wkrótce w górze rzeki wytryska czerwona łuna, rozlegają się dźwięki muzyki i śpiew mężczyzn na łodziach, oświetlonych różnobarwnymi lampionami. Po ukończeniu pieśni słychać huk wystrzału, łodzie ustawiają się w dwa rzędy. Od strony Zwierzyńca zbliża się duży statek, umajony gałęziami i kwiatami,
rzęsiście oświetlony; na nim również znajduje się orkiestra i męski chór. Za nim płynie jak widmo ciemna łódź. Wkrótce niespodzianie wytryska z niej snop
iskier, staje się jakby wulkanem ruchomego światła: tryskają fontanny, kręcą się młynki. Równocześnie w pierwszej łodzi rozlegają się skoczne dźwięki
krakowiaka, które kończą obchód wianków".
Opracowanie: Barbara Błońska (miesięcznik „Karnet”)